Przejdź do treści

Strajk nauczycieli zaszkodzi dzieciom

nauczyciele strajkują co ze szkołami

Strajk nauczycieli rozpoczął się 8 kwietnia 2019 roku. Jest to największa tego typu demonstracja w oświacie od lat, a przynajmniej tak zapowiada ją przewodniczący ZNP, Sławomir Broniarz. Większość placówek oświatowych w Polsce nie pracuje. Jednocześnie, dyrektorzy szkół zapewnili dzieciom opiekę zastępczą, więc żaden uczeń nie zostanie sam, jeżeli zdecyduje się pojawić w placówce. Rodzice zadają sobie jednak pytanie – Czy taka forma protestu nie odbije się na dzieciach?

Problem jest dosyć złożony, ponieważ strajk nie ma charakteru generalnego. Część placówek funkcjonuje normalnie i lekcje się odbywają. Natomiast spora grupa szkół została zamknięta do odwołania. Nikt nie wie, jak długo potrwa protest i co z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami. Rząd zapewnia, że monitoruje te kwestie i wszystko odbędzie się zgodnie z planem. Do pomocy w przeprowadzaniu egzaminów wezwano osoby posiadające wykształcenie pedagogiczne, ma to pomóc zapewnić egzaminowanym właściwe warunki. Wszyscy pytają co dalej?

Nauczyciele są zdeterminowani, a ich postulaty dotyczą zwiększenia pensji podstawowej o 1000 złotych, co może spowodować ogromną dziurę w budżecie. Rząd zaproponował inne rozwiązanie i rozłożenie podwyżek w czasie, ale związkowcy z ZNP te propozycje odrzucili. Spór może trwać nawet kilka miesięcy, jeżeli szybko nie zostanie zawarta ugoda.

Rodzice są poirytowani całą sytuacją. Rozumieją potrzeby nauczycieli, ale ich postawa jest nie do zaakceptowania. Utrudnianie dzieciom dostępu do edukacji może spowodować ogromne zamieszanie pod koniec roku. Zaległości, które powstaną podczas protestu trzeba będzie odrobić w późniejszym czasie. Mówi się o okresie wakacyjnym. To na pewno nie uspokoi rodziców ani dzieci. Nikt nie chce poświęcać zaplanowanego urlopu na nadrabianie zaległości nie będących jego zaniedbaniem.

Rząd, nauczycieli, rodziców, a przede wszystkim dzieci czekają ciężkie chwile. Jeżeli szybko nie dojdzie do porozumienia, to pojawią się kolejne problemy. Welu rodziców, którzy wcześniej popierali strajk, teraz zmienia zdanie. Dobro dzieci jest najważniejsze i choć każdy chce, by jego pociecha otrzymywała wysokiej jakości edukację, a nauczyciele zarabiali godziwe pieniądze, to protesty nie mogą odbywać się kosztem uczniów.

Największym problemem strajku w oświacie jest aspekt moralny. Nauczyciel ma prawo walczyć o podwyżkę czy zmiany w systemie edukacji, ale musi mieć na uwadze sytuację swoich podopiecznych. Nawet Konstytucja zapewnia najmłodszym równy dostęp do edukacji, a w sytuacji częściowego strajku artykuł ten jest łamany, bo część uczniów korzysta z nauki, a część nie. Wielu psychologów podkreśla, że wykorzystywanie dzieci w rozgrywkach politycznych może się odbić na ich późniejszym funkcjonowaniu. Uczniowie przystępujący do egzaminów mają wystarczająco dużo stresu i nie trzeba ich dodatkowo straszyć ewentualnymi konsekwencjami braku porozumienia między rządem a nauczycielami.

Sytuacja jest naprawdę trudna i każda ze stron będzie musiała ustąpić. Rodzice wierzą w roztropność nauczycieli i odpowiedzialność polityków. Dzieci to nasza przyszłość, a ich wykształcenie leży w interesie całego kraju i przyszłych pokoleń.